Urokliwe Eurozakątki: Wyspy Kanaryjskie
Share
Tekst publikowany jako część autorskiego cyklu Jerzego Leszczyńskiego Od Europodów dla Antypodów.
W kanar-rajskiej bramie europejskiego raju
WYSPY KANARYJSKIE z uwagi na swój klimat przez wielu uważane są za prawdziwy Raj, niemalże za biblijny Ogród Eden. Oto kiedy piszę te słowa (dochodzi godzina 10.00) temperatura w Las Palmas de Gran Canaria, jednej ze stolic hiszpańskiego archipelagu – tą drugą jest Santa Cruz de Tenerife – sięga 21 stopni Celsjusza, po południu wzrośnie do 23. Woda w zatoce Las Canteras ma 20 stopni. Dzień jest słoneczny i takie zapowiadają się dni kolejne. Od wschodu powiewa lekki, przyjemny wietrzyk. Jedynym problemem na Wyspach Kanaryjskich zdaje się być calima – pył docierający wraz z wiatrem znad Sahary, pokrywający dachy domów i karoserie samochodów.
Osiem zamieszkanych wysp archipelagu: Gran Canaria, Fuerteventura, Lanzarote, Tenerife, La Gomera, La Palma, El Hierro i La Graciosa administracyjnie stanowiących dwie hiszpańskie prowincje: Las Palmas de Gran Canaria oraz Santa Cruz de Tenerife, a prócz nich jeszcze dziesięć niewielkich wysepek niezamieszkanych zajmuje łącznie powierzchnię 7 447 kilometrów kwadratowych. Linia brzegowa pomierzona wokół wszystkich wysp i wysepek liczy 1 501 kilometrów. Jak poinformował Instituto Nacional de Estadística (Narodowy Instyrut Statystyki), 31 grudnia 2024 r. Wyspy Kanaryjskie zamieszkiwało 2 247 927 osób, pośród nich 331 347 (14,7 %) obcokrajowców, wywodzących się głównie z czterech krajów Ameryki Łacińskiej: Wenezueli, Kuby, Kolumbii i Argentyny. Znaczące są też liczby rezydentów przybyłych z Maroka oraz z Chin. Spośród Europejczyków najwięcej w Kanar-Raju rezydowało Włochów (39 201), Brytyjczyków (29 481) i Niemców (25 479). Zgodnie z danymi tego samego źródła na Kanar-rajskich wyspach rezydowało 5 027 przybyszów z Polski. Na atlantyckim archipelagu nie działa żadna organizacja polonijna, formalnie nie ma tam też polskiej szkoły.
Wyspy Kanaryjskie stanowią integralną część terytorium Królestwa Hiszpanii, tak więc są obszarem Unii Europejskiej, geograficznie jednakowoż przyklejone są do Afryki. Niechaj potwierdzą to następujące dane: od Kadyksu, stolicy najdalej na południe wysuniętej prowuncji kontynentalnej Hiszpanii dzieli Las Palmas 1640 kilometrów, od Madrytu 2050, od Barcelony jeszcze więcej: 2170. Za to od Al Ujun, stolicy Sahary Zachodniej zaledwie 248, od mauretańskiego Nouadhibou 815, od Nouakshott (Nawakszut?) 1090, wreszcie od senegalskiego Dakaru – kilometrów 1450, podobnie od gambijskiej stolicy Bandżul. Powody owych porównań przedstawię w samym końcu dzisiejszego artykułu. Mają wszak one głęboki sens.
Wszystkie kanaryjskie wyspy mają charakter albo pochodzeniae wulkaniczne, zwłaszcza Teneryfa, Gran Canaria, La Palma, La Gomera i El Hierro. Wulkan Teide, wznoszący się na 3715 metrów ponad poziom oceanu, jest najwyższym szczytem całej Hiszpanii, tej kontynentalnej oraz tamtej wyspiarskiej. W obecnym stuleciu na Wyspach Kanaryjskich miały miejsce dwie erupcje: w w roku 2011 podmorski wulkan Tagoro u południowych brzegów wyspy El Hierro wyrzucał tam z siebie lawę przez 148 dni. Na szczęście obyło się bez ofiar w ludziach. We wrześniu 2021 roku eksplodował wulkan Cumbre Vieja na wyspie La Palma. Ten wypluwał lawę przez 85 dni, co każdego dnia prezentowano w środkach informacji. Tym razem lawa pozbawiła życia jedną osobę, ale straty materialne były ogromne – sięgnęły 842 miliardów euro. Od erupcji minęły ponad trzy lata; do dziś nie zdołano odbudować kompletnej sieci dróg ani wielu domów. Niektóre rodziny ciągle mieszkają w miejscach, do których je ewakuowano, bez nadziei na rychły powrót do swych domów, pogrążonych w zastygłej lawie Iub w popiołach. Tak niekiedy prezentuje się proza życia w raju, ale o tym nie każdy pamięta. Przybysze z zewnątrz wolą nie przysłaniać rajskiego słońca.
*
Co Wyspy Kanaryjskie mają wspólnego z kanarkami? Zasłyszałem w dawniejszych czasach teoryjkę, iż nazwa archipelagu Wyspy Kanaryjskie wywodzi się od kanarków, które gromadnie na nich żyją, pod niebiosa wyśpiewując radośniutko swoje trele, miłe też dla ludzkiego ucha. Głębsza analiza toponomastyczna pozwoli nam rzetelniej wyjaśnić owo zagadnienie. Otóż w roku 1758 Carl von Linne, szwedzki lekarz i przyrodnik z Uppsali wiele podróżujący po Atlantyku, dokładnie opisał niewielkiego, donośnie śpiewającego ptaszka, żyjęcego na Azorach, Maderze oraz wyspach Canaria, od których nadał mu łacińską nazwę Fringilla canaria, nawiązującą do jego uroczych, donośnych treli. W ten oto sposób narodził się kanarek, dziś zwany z łacińska Serinus canaria. Słowo Canaria po raz pierwszy w historii pojawia się jednak w dziele Naturalis historia Pliniusza Starszego, w którym ów rzymski pisarz i historyk wspomina wyprawę z roku 40 przed naszą erą Juby II, króla Mauretanii na jakieś wyspy położone na Wielkiej Wodzie, na zachód od jego królestwa. Wychowany w Rzymie król Juba nazwał je po łacinie Insolæ Fortonatas, czyli Wyspami Szczęśliwości, używając też nazwy Canaria. I tu dzisiejci historycy popadli w kałabanię niczym Pawlak z Kargulem. Jedni są zdania, iż nazwa Canaria pochodzi od jakiegoś tajemniczego plemienia berberyjskiego, które w czasach wcześniejszych zawładnęło wyspą obecnie zwaną Gran Canaria, inni – że ma związek z wielkimi psami (po łacinie pies to canis), jakie dzielni wojownicy króla Juby II napotkali na wyspie, a niektóre nawet sprowadzili do Mauretanii. Jedno nie ulega wątpliwości: z historycznego punktu widzenia to nie nazwa Wysp Kanaryjskich pochodzi od kanarków, lecz nazwa kanarek od Canarii. Pomimo tego chwałaż kanarkom za ich cudowne śpiewy!
A dlaczego archipelag Wysp Kanaryjskich należy do Hiszpanii? Oj, to długa i dość zagmatwana historia. O okresie najdawniejszym wiadomo jedynie, że wyspy zamieszkane były przez przybyłe z kontynentu afrykańskiego plemiona berberyjskie, zajmujące się hodowlą owiec, świń i psów (w owych czasach jeszcze nie zdążył narodzić się islam, traktujący te drugie i trzecie jako nieczyste i podłe). Być może w okresie późniejszym do wysp dotarli Fenicjanie żeglujący ze swojego Gadiru (aktualnie Kadyks) przez Atlantyk do Azorów, a może nawet na kontynent zwany obecnie Ameryką, albowiem najspokojniejsza trasa przez ocean prowadzą właśnie tędy. Ani Grecy, ani po nich Rzymianie kanarkowymi wyspami poważniej się nie zainteresowali. Nie dotarli do nich też ani Wandalowie, ani po nich Wizygoci – ich króla Teodoryka interesowało zwycięstwo nad Rzymem, nie zaś gmatwanie swych wojów w wyspiarskie konflikty, choćby te pachmiały rajami. Z upływem czasu atlantycki archipelag zdominowali żeglarze z Genui, Majorki i Portugalii – ci ostatni traktowali afrykańskie wyspy jako idealne miejsce dla postoju sywch karawel pływających wokół Afryki do Ofiru (Indii) po tamtejsze złoto. Na początku XV stulecia rajskie wyspy wpadły w oko władcy Kastylii, Janowi II, który na ich podbój wysłał swojego imiennika z Normandii Jheana de Bethencourt, który rozpoczął podbój Wysp Kanaryjskich dla Kastylii, zakończony w roku 1498, kiedy Kastylia była już częścią zjednoczonego Królestwa Hiszpanii, na tronie którego zasiadł Ferdynand II Aragoński. Teneryfy przed kastylijskimi najeźdźcami bronił dzielny Beneharo, uznawany na owej wyspie za bohatera. W sierpniu 1492 roku na wyspę La Gomera zawitał w swej pierwszej podróży skróconą drogą do Indii Krzysztof Kolumb, rzekomo dla zreperowania swojej karaweli Santa María. Jego samego, już owdowiałego, reperowała tymczasem pochodząca z Kordoby Beatriz Ernández de Arana. Ich nieślubny syn, Hernando, dożywał właśnie czwartego roku.
Od czasów pokolumbijskich, aż po sam koniec XIX stulecia, rajski archipelag, podobnie zresztą jak niezbyt od niego odległe Wyspy Zielonego Przylądka, zamieniono w piekło. Europejczycy, nie tylko Hiszpanie, masowo wykorzystywali wyspy do przerzucania tędy do Ameryki uprowadzanych z rejonu Zatoki Gwinejskiej oraz centralnej Afryki. Tu nabywali ich handlarze niewolników, po czym statkami dostarczali na Kubę i tam sprzedawali handlarzom amerykańskim za cenę nawet kilkakrotnie wyższą, niźli płacili u wybrzeży zachodniej Afryki. Ów szczegół historii Wysp Kanaryjskich jest w hiszpańskich podręcznikach wstydliwie przemilczany. (W marcu 2018 roku zdjęto w Barcelonie z cokołu okazały pomnik Antonio Lópeza y Lópeza, któremu król Alfons XII nadał tytuł markiza de Comillas, deponując go w magazynie znajdującym się w podziemiach uniwersytetu. Zamiast tam, warto by pomnik przenieść do portu w Las Palmas de Gran Canaria, tam bowiem szlachetny markiz nabywał czarnoskórych Afrykańczyków, ażeby po zakończeniu podróży przez Atlantyk spieniężać ich z zyskiem handlarzom amerykańskim, dorabiając się na tym ogromnej fortuny. Procederem owym trudnił się nawet przez wiele lat po oficjalnym zniesieniu niewolnictwa w USA. – stany południowe w swych prawach w dalszym ciągu je dopuszczały).
Przez blisko pięć stuleci Hiszpania utrzymywała w Afryce swoje kolonie: Ceutę, Gwineę Równikową, Ifni, Melillę, Río de Oro, Saharę (wówczas zwaną Hiszpańską) oraz Wyspy Kanaryjskie. Zaczęła z nich ustępować jeszcze w czasach rządów generała Francisco Franco: w roku 1968 z Gwinei, 1969 z Ifni a potem, już po śmierci dyktatora, w roku 1976 z Sahary oraz z Río de Oro. Dla Wysp Kanaryjskich zmiana nadeszła w roku 1982, konkretnie 16 sierpnia. Tego dnia przestały być one hiszpańską kolonią, przekształcając się w jej region autonomiczny. Takim pozostają do dziś, stawszy się na Atlantyku południową bramą Unii Europejskiej.
Egzotyka Wysp Kanaryjskich widoczna jest dla przybysza z europejskiego kontynentu w niezwykle bogatej florze oraz faunie. Wyższe partie wysp Gran Canaria, Teneryfa, El Hierro, La Gomera i La Palma porasta las o charakterze tropikalnym, w którym przede wszystkim dominuje wawrzyn (drzewo laurowe), niżej zaś kanaryjska sosna i cedr, mniej okazałe niż te w Europie. A również dracena smocza, bodaj najbardziej charakterystyczne drzewo dla wysp Makaronezji. Powszechnie spotyka się też akacje, kwitnące w czterech kolorach: białym, żółtym, różowym oraz błękitnym. Na wszystkich wyspach rosną aloesy, tu jednak znacznie okazalsze niż te, które znamy w Europie. Licznie występują różne odmiany agawy. Gatunkiem szczególnym na Teneryfie jest tajanaste (w Polsce czasami używa się formy tadżanaste) – roślina, która w okresie kwitnienia wyrzuca wysoką nawet na ponad dwa metry łodygę, obficie pokrytą drobnymi, najczęściej czerwonymi kwiatami. Jej nazwa wywodzi się od miejscowego słowa tainact, oznaczającego igłę.
Kanaryjska fauna, ku zaskoczeniu przybyszów spoza archipelagu, jawi się ubogą, choć dawniej tak nie było. Obecnie na rajskich wyspach z całą pewnością nie napadnie nas ani tygrys, ani lew, ani pantera, ani nawet nosorogaty nosorożec. Co jeszcze ciekawsze, nie spotka się tu węży, choć przecie te w obfitości występują w nie tak odległej Afryce. Nie ma też lisów, pod żadną postacią. Na wyspach El Hierro i La Palma napotkano wszak rodziny dzików oraz grupy podobnych wilkom zdziczałych psów, pewnie jeszcze tych z czasów Pliniusza Starszego, których do dziś nie wybito. Poza strefami hotelowymi spotkać można się oko w oko z podobną iguanie wielką jaszczurką albo słusznych rozmiarów żabą lub też lądowym żółwiem (obfitują tu również żółwie morskie). W kanaryjskich wodach, zwłaszcza wokół zachodnich wysp, spotyka się delfiny oraz wieloryby. Na pewno zwrócą naszą uwagę pokaźnych rozmiarów barwne motyle, o zmierzchu zaś niemal bezszelestne nietoperze. I do tego ptaki – mnóstwo ptaków, przede wszystkim kanarki i papużki.
Wojażując po Wyspach Kanaryjskich koniecznie zawitać trzeba do czterech miejsc, które Unesco wpisała na listę Światowego dziedzictwa Kultury. Chodzi o parki narodowe: Risco Caído w górach Montańas Sagradas na Gran Canarii, Teide oraz San Ceistóbal de la Lagona – oba na Teneryfie i jeszcze Parque de Garajonay na La Gomera. O innej tradycji, wyjątkowej i jedynej w świecie, wpisanej na zaszczytną listę do kategorii niematerialnej opowiem nieco dalej.
W roku 1991 kanaryjski parlament zatwiedził dwa przyrodnicze symbole rajskich wysp. Są nimi siedzący w gnieździe kanarek oraz Phoenix canariensis, kanaryjska palma daktylowa. A teraz najwyższa nastała pora przyjrzeć się z bliższa kanar-rajskim wyspom.
GRAN CANARIA – Uważana jest za najważniejszą wyspę kanaryjskiego archipelagu, Gran Canaria zajmuje powierzchnię 1560 kilometrów kwadratowych; zamieszkuje ją blisko 869 tys. osób, z czego 378 tys. w stołecznym Las Palmas de Gran Canaria. Akt założycielski miasta podpisali w dniu 24 czerwca 1478 r. Ferdynand II Aragoński i Izabela I Kastylijska, podówczas jeszcze nie związani węzłem małżeńskim. Dziewiętnaście lat później (1497) te same ręce sygnowały nakaz zbudowania na wyspie okazałej katedry pw. św. Anny. Jej budowa wszak przeciągała się z powodu braku środków. Dopiero w końcu XVI stulecia zdołał sfinalizować ją architekt, Diego Nicolás Martím Eduardo Villarreal. Nieco skromnie, jak na warunki hiszpańskie, wyposażona świątynia jawi się wizytówką Las Palmas. Na schludnie utrzymanym Plaza de Santa Ana, głównym placu stolicy, sfotografować się można na tle Palacio Regental, też z XVI stulecia, siedziby władz miejskich Las Palmas. Z pewnością uwagę zwróci w centrum miasta elegancki pałac wzniesiony w roku 1843, w stylu neobarokowym, siedziba instytucji zwanej Gabinete Literario de Fomento y de Recreo de Las Palmas, mającej pod opieką pisarzy i poetów. Przed okiem wytrawnych poszukiwaczy architektonicznych ciekawostek nie ukryje się też Teatro Pérez Galdós, teatr wzniesiony pod koniec XIX stulecia, inaugurowany w roku 1890. Casa de Colón (Dom Kolumba), którego fragmenty pochodzą z końca XVI stulecia, nigdy nie był domem sławnego żeglarza. Ma tu po prostu siedzibę centrum wystawowe. Nieopodal wszakże zobaczyć można marmurowe popiersie domniemanego odkrywcy Ameryki, wykonane w roku 1892, z okazji czterechsetnej rocznicy pierwszej Kolumbowej podróży do Indii przez włoskiego rzeźbiarza Paolo Triscornia di Ferdinando. Z siedemnastu muzeów działających w Las Palmas na szczególną uwagę zasługują Museo Canario (Muzeum Kanaryjskie), inaugurowane w 1879 roku oraz Centro Atlántico del Arte Moderno (Atlantyckie Centrum Sztuki Nowoczesnej).
Osobny rozdział stanowi architektura wojskowa Las Palmas. W mieście zachowało się siedem fortyfikacji albo ich fragmentów. Najstarszą z nich jest znajdujący się przy nabrzeżu portowym Castillo de La Luz, wzniesiony w latach 1489 – 1494 z nakazu królowej Izabeli I. Aktualnie w dobrze zachowanym zamku znalazła swoje miejsce Fundacja Martína Chirino Lópeza, która urządziła tu muzeum sztuki i literatury. W roku 1554 dokończono konstruowanie wokół Las Palmas murów obronnych, budowanych z woli króla Karola I, z których do dziś zachował się niewielki odcinek u stóp zamku La Mata, zaś na północy miasta Torre de Santa Ana, wieża będąca fragmentem niegdyś ważnego bastionu strzegącego miasta od strony oceanu. W roku 1572 król Filip II polecił zbudowanie na niewielkim wzgórku warowni, sfinalizowanej pięć lat później i początkowo nazywanej Castillo de Casa Mata, z racji masywnych kazamat, zaprojektowanych pod nim przez architekta Juana Alonso Rubiana. Obecnie zamek nosi nazwę Castillo de Mata i jest siedzibą Muzeum Morskiego. Zaledwie rok później Diego Melgarejo wzniósł masywną wieżę obronną, strzegącą dostępu do miasta San Cristóbal, przylegającego do Las Palmas od południa, dziś dzielnicy miasta. Samotnie stojącą na brzegu oceanu, okrągłą wieżę nazwano Torre de San Pedro Mártir, obecnie znana jest pod nazwą Castillo de San Cristóbal. Król Filip IV nakazał wzniesienie w Las Palmas jeszcze dwóch warowni. W latach 1595-1625 architekt Prospero Casola wytrwale i uparcie trudził się przy budowaniu Castillo de San Francisco. Aktualnie zamek jest opuszczony, ale zachował się w niezłym stanie. Nad bramą główną przetrwała tablica z napisem: PHI. IIII REGIS HISP. IVSV EDIEFICATUM (Wzniesiony z nakazu Fil. IIII, króla Hiszpanii). W roku 1630 tenże sam architekt Prospero Casola dokończył budowania dla tegoż samego monarchy wielkiej cytadeli Fortaleza de Santa Catalina, której zadaniem było przejmowanie ataków skierowanych przeciwko Castillo de La Luz. W roku 1935 hiszpańska armia, przejąwszy owe tereny zburzyła masywną cytadelę, pozostawiając z niej niepozorne resztki, ku niepohamowanej radości archeologów. Na miejscu fortecy powstała baza morska. Zdjęcia kanaryjskiej bastylii można sobie pooglądać w Museo Canario. Ostatnią fortyfikacją wzniesioną w stolicy wyspy jest Batería de San Juan – stanowiska artyleryjskie rozmieszczone w skalistym wzgórzu w latach 1891-1989, aktualnie opuszczone. Można wszak pospacerować sobie pomiędzy bunkrami.
Gran Canaria to wszak nie tylko jej stolica Las Palmas. Jeżeli ktoś naprawdę pragnie dobrze poznać jakąś wyspę, to po pierwsze powinien objechać (albo obejść) ją dookoła, po wtóre zajrzeć do jej wnętrza, po trzecie wreszcie wdrapać się na jej wierzchołek, żeby stamtąd w pełni się nią zachwycać. Piszę owe słowa z własnego doświadczenia! A z Gran Canarią nie będzie żadnego problemu, choć dla zobaczenia tam wszystkiego trzeba by jednak szmat czasu, a w takiej sytuacji proponuję zobaczyć kilka miejsc, ale tych naprawdę najważniejszych. Pojedźmyż na początek wzdłuż wybrzeża północnego, raczej dzikiego, a to oznacza o wiele bardziej urozmaiconego niż owo wschodnie i południowe. Wygodna, dwupasmowa droga GC-2 doprowadzi nas do * AGAETE, miasta liczącego 5660 mieszkańców, założonego w roku 1481. Niewiele później (1532) poświęcono tam skromną kaplicę Nuestra Señora de las Nieves (Matki Boskiej Śnieżnej), w której do dziś przechowuje się figurę Panny Marii pochodzącą z tamtego okresu. Dwie wieże przybudowano do kamiennej kaplicy już w XVII w. Parafialny kościół Nuestra Señora de la Concepción (Niepokalanego PoczęciaPanny Marii ) poświęcony został w roku 1875. W porcie zobaczyć można fortecę Casa Fuerte (Dom Mocarby), niekiedy nazywaną Casa Roja (Czerwona) z uwagi na taki kolor jej potężnej, czworobocznej baszty – konstrukcja pochodzi z przełomu XV i XVI stulecia. I wreszcie coś osobliwego: Roque Partido, czyli Skała Rozszczepiona, bazaltową formację ze względu na swą formę powszechnie nazywaną Dedo de Dios (Palcem Bożym). O dwanaście kilometrów od Agaete oddalone jest miasto * GÁLDAR, zamieszkane przez ponad 25 tys. osób. W okolicach odkryto kilka jaskiń, w najdawniejszych czasach zamieszkanych przez kanaryjskich aborygenów. Największą atrakcją Galdar jest jednakże barokowy kościół pw. św. Jakuba (Santiago de los Caballeros) wzniesiony w latach 1778-1826 na miejscu dawnego, gotyckiego z 1498 r. To z Gáldar wyruszali kanaryjscy pielgrzymi udający się najpierw drogą morską do Kadyksu albo do portugalskiego Faro, a stamtąd dalej, już szlakiem lądowym do Santiago de Compostela (!) Po drodze oglądali malowniczą, wystrzelającą z oceanu skaę Roque Tábata (Farallón de Sardina).
Z Agaete wąziutką i pozakręcaną drogą o numerze GC-200, uchodzącą za jedną z najbardziej widowiskowych w Hiszpanii przejeżdża się przez * PARK NARODOWY TAMADABA z jego lasem tropikalnym oraz niepowtarzalnie pięknymi formami skalnymi. We wschodniej części parku – tu dociera się już na własnych stopach – znajduje się najprawdziwsze sanktuarium przyrody: Risco Caído i Montañas Sagradas, czyli Święte Góry, w roku 2019 uznane przez UNESCO za światowe dziedzictwo kultury. Inny park narodowy, * PILANCONES usytuowany jest dalej na południe. To na jego terenie rysuje się majestatyczna sytweta * PICO DE LAS NIEVES, wygasłego wulkanu, spozierającego na okrągłą wyspę i na ocean z wysokości 1949 metrów. Ponoć najpiękniej góra prezentuje się z miasteczka * SAN BARTOLOMÉ DE TIRAJANA, ono bowiem położone jest w rozległej dolinie, na południe od drzemiącego wulkanu, zapewniając jego naturalną iluminację promieniami słońca. Na skraju San Bartolomé (3330 mieszkańców) zachowała się Fortaleza de Romeral z XVI wieku, z której bez kłopotu można obserwować południowe wybrzeże Gran Canarii. Pozostały jeszcze trzy ciekawe miejsca na najważniejszej z kanarykskich wysp. Pierwszym z nich będzie * VALLSEQUILLO z dziesięcioma tysiącami mieszkańców, położone jeszcze w górach, pośród gajów migdałowych, obsypanych kwieciem już w styczniu. W mieście napotkamy barokowy kościół pod wezwaniem archanioła Michała, a nieco poza centrum Cuartel de Colmenar – zabytkowe koszary z samego końca XVI w. * TEIDE jest miastem na wschodnim wybrzeżu. zamieszkanym prze sto dwa tysiące osób (nie mylić z przesławnym wulkanem Teide na Teneryfie!), a w nim dla Pana Boga świeczka, a dla diabła ogarek. Świeczką zapewne jest okazała bazylika pw. św. Jana Chrzciciela, ufundowana i sfinansowana w początkach XVI stulecia przez Cristóbala Garcíę de Castillo, jednego ze znanych konkwistadorów. Ten to, obwieszony meksykańskim złotem, powróciwszy do Europy osiadł na Gran Canarii, właśnie w Teide. A ogarek dla diabła? Nie tak ogarek, jak cała parcela o powierzchni 34 144 metrów kwadratowych, usytuowana w dzielnicy La Solana, nieco na odludziu. Stoi na niej, pośród zarośli okazały, piętrowy dom z początków XX stulecia, nazywany Casa Roja de Teide (Czerwonym Domem z Teide) albo Casa del Diablo (Domem Diabła), opuszczony, z powybijanymi drzwiami i oknami. Popularna na Wyspach Kanaryjskich legenda głosi, że dawno, dawno temu przybyła w te okolice piękna dziewczyna. Dostrzegł ją Diabeł, który akurat, przebrany za mężczyznę, po rajskjiej wyspie się przechadzał i zaraz zaproponował jej małżeństwo. „Owszem, wyjdę za ciebie, ale pod warunkiem, że do jutra zbudujesz tu dla mnie dom” – odrzekła młoda ślicznotka nie wiedząc, z kim ma do czynienia. Diabeł tymczasem nie marnował ani chwili. Zwołał piekiła na Gran Canarię wszystkie demony, które przez całą noc mu pomagały, donosząc na budowę materiały i porządkując otoczenie. Rano dom, ze ścianami pomalowanymi w delikatnym, czerwonawym odcieniu, żeby przypominał Piekło, był gotowy. Teraz już dziewczyna nie miała wyjścia; musiała poślubić Diabła i stać się czarownicą. Legenda powiada, iż do opuszczonego Czerwonego Domu przybywają nocami wszystkie kanaryjskie wiedźmy, żeby odprawiać w nim swoje rytuały. I jak takiego miejsca nie odwiedzić? Na półwyspie Gando, zaraz za bazą lotniczą napotkamy basztę Torre de Gando – w miejscu, gdzie w roku 1404 miała miejsce bitwa pomiędzy broniącymi Canarii aborygenami a kastylijskimi najeźdźcami dowodzonymi przez Jheana de Bethencourta, wygrana przez tych drugich. * MASPALOMAS jest najdalej na południu położoną miejscowością wyspy Gran Canaria. W tych okolicach krajobraz staje się bardziej pustynny, występują w nim bowien dzikie, nadmorskie wydmy, jedyne na wyspie zaś nieco dalej na zachód od nich, rozległe, piaszczyste plaże. Uwagę przykuwa latarnia morska o wysokości 60 metrów, zbudowana w latach 1884-1889 zgodnie z projektem Juana de Leóna y Castillo. Maspalomas znane jest też z pomnika Kolumba, posadowionego na wysokiej kolumnie, usytuowanej na jednym z rond alei Avenida Touroperador Neckermann. Sama figura Kolumba, autorstwa rzeźbiarza, Máximo Riola, łudząco przypomina tę z pomnika Krzysztofa Kolumba w Barcelonie, na której podróżnik wyciągniętą ręką wskazuje morze. Na wyspie Gran Canaria, dokładnie w Maspalomas, słynny żeglarz przez kilka dni przebywał w maju 1502 r., w trakcie swej czwartej, ostatniej podróży do Indii. Towarzyszył mu w niej młodszy syn, Hernando, wówczas niespełna czternastoletni, późniejszy biograf swojego ojca (Colón, historia del almirante – Kolumb, historia admirała – mam ją w domowej bibliotece). Sam Máximo Riol wyjaśnił, iż pomnik przedstawia Krzysztofa Kolumba, ale tak naprawdę jest hołdem dla jego syna. Jakżeż ciekawa jest Gran Canaria! Pora wszak zobaczyć inne kanar-rajskie wyspy.
*
FUERTEVENTURA – Wyspa większa od Gran Canarii (1660 km²), zamieszkana przez 124 tys. osób, prezentuje najbardziej pustynny charakter spośród wszystkich wysp rajskiego archipelagu, co przekłada się na jej niepowtarzalne krajobrazy. Największym miastem jest tu Puerto del Rosario, w końcu roku 2024 liczące 42 tys. Nazwa Fuerteventura z języka hiszpańskiego oznacza silne wiatry, zwłaszcza te wiejące ze wschodu, od Sahary, charakterystyczne dla tego regionu (od wybrzeża Afryki dzieli wyspę zaledwie 150 kilometrów). Na wyspie wyróżniają się dwa parki narodowe: Corralejo na północy, z naturalnymi, dzikimi wydmami oraz Jandía na samym południu wyspy, pustynny i surowy. W tym drugim wkroczyć można na Pico de Zara, najwyższy, wulkaniczny szczyt Fuerteventury, kulminujący ponad poziomem oceanu na wysokości 807 metrów. Na wyspie doliczono się 24 wygasłych kraterów wulkanu.
Otoczone górami miasto PUERTO DEL ROSARIO (PORT RÓŻAŃCA) w początkowych okresach swej historii zwało się Puerto de Cabras, czyli Portem Kóz, z uwagi na liczne stada tych zwierząt żyjące w okolicach. Na wniosek władz lokalnych, za aprobatą samego Francisco Franco, nazwa zmieniona została 6 marca 1956 r. Tamtą tradycyjną przypomina jedynie znajdująca się w sąsiedztwie portu rzeźba Emiliano Hernándeza, prezentująca owe rogate stworzenia. Za jedyny zabytek uznano w stolicy wyspy kościół pw. Panny Marii Różańcowej, konsekrowany w 1931 r. Godnym uwagi muzeum sztuki jest Centro del Arte de Juan Ismael. Ciekawy jest też Parque Escultóricu (Park Rzeźb) w centrum miasta.
Stołeczne Puerto del Rosario nie jest wszak jedynym godnym zwiedzenia miejscem na wietrznej wyspie. Za najstarsze osiedle uchodzi na niej * BETANCURIA, na zachodnim wybrzeżu, licząca w minionym roku 789 mieszkańców, podobno założone w roku 1404 przez samego zdobywcę Wysp Kanaryjskich Jheana de Bethencourta, któremu zawdzięcza swą nazwę. On miał też być fundatorem tutejszego kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia Panny Marii , później wielokrotnie przebudowywanego. W zatoce * CALETA DE FUSTE, na wschodzie wyspy ucieszy oko wędrowca wieża obronna zwana Castillo de Fuste z XVIII wieku, wzniesiona przez niderlandzkiego architekkta Claudio de l’Isle. Ów zmarł w roku 1743 w * TOSTÓN, na zachodzie kanaryjskiej wyspy, w trakcie przebudowywania tam baszty zwanei El Cotillo. W * LA OLIVA, w centralnej części przewietrzonej wyspy zachował się elegancki pałacyk Casa de Coroneles (Dom Pułkowników) zbudowany dla wojskowych oficerów w końcu XVII stulecia.
Wizyta na wyspie Fuerteventura nie byłaby kompletna bez wypadu na * ISLA DE LOBOS (Wyspę Wilków), niewielką (6 km ²) wysepkę, od Fuerteventury oddaloną o dwa kilometry i uznaną za rezerwat przyrody. Mieszkają na niej okresowo jedynie strażnicy przyrody, wymieniani co pewien czas. Na wysepkę, zawdzięczającą swą nazwę żyjącym w jej wodach wielkim fokom, zwanym wilkami morskimi można z Fuerteventury popłynąć, uzyskawszy zezwolenie. Nie wolno rozbić na wyspie namiotu, ale spokojnie można obejść ją wokół, odpocząć na którejś z dwóch niewielkich plaż, a nawet wdepnąć na pagórek La Caldera, górujący nad wysepką z wysokości 127 metrów. Prawda, że ciekawie i rajsko? Popłyńmy dalej.
*
LANZAROTE – Na 846 kilometrach kwadratowych mieszka na tej wyspie 160 tys. osób, z czego 64 735 w stolicy, Arrecife. Odnośnie do znaczenia nazwy wyspy pośród historyków raczej panuje zgoda. Podobno pierwszy dotarł do jej brzegów genueński żeglarz i kupiec Lancelotto Malocello w roku 1312. W początkach XV stulecia (1404) u brzegów wyspy zjawił się zdobywca Jhean de Bethencourt. Jak nieco później zapisał kronikarz Antonio de Nebrija, wyszedłszy na brzeg wojowniczy Normandczyk z rozmachem cisnął o ziemię swą włócznię (po hiszpańsku lanza) i ta, trafiwszy na twarde, skaliste podłoże złamała się. Na pamiątkę owego zdarzenia znamienity rycerz polecił nazwać wyspę Lanza rota (Złamana włócznia – dziś Lanzarote).
Włócznista wyspa jest w znacznej części pustynna i górzysta, chociaż góry na niej nie wznoszą się zbyt wysoko. Peñas de Chache, jej najwyższy szczyt, znajdujący się na najdalszej północy, ledwie sięga wysokości 672 metrów nad poziom wód Atlantyku. Na południu uroku przydaje wyspie skalisty masyw Los Ajaches. Z pięciu wulkanów na Lanzarote (Timanfaya, Caldera Blanca, El Cuervo, La Corona i Santa Catalina) obecnie żaden nie jest aktywny; ostatnia erupcja (wulkan Timanfaya) miała miejsce z górą dwa stulecia temu, w lipcu 1824 roku). W czasach dzisiejszych świadkami aktywności owego wulkanu jawią się gejzery, regularnie wystrzelające spod ziemi i stanowiące wielką atrakcję turystyczną. W obszarze wulkanicznym (zachodnia i centralna część Lanzarote) spotyka się liczne winnice. Winne krzewy są tu wszak niziutkie, czego powodem są silne wiatry, wiejące od oceanu. W La Geria, na stokach wulkanu El Cuervo chroni się winnice jedynym w swoim rodzaju sposobem: winne krzewy sadzi się w głębokich na ponad dwa metry dołach o sporej średnicy, dodatkowo otoczonych od zawietrznej strony kamiennymi murkami – wszystko to żeby chronić winorośl przed szkodzącym jej silnym wiatrem. Pochodzące z wulkanicznych winnic wino ma osobliwy, nieco ziemisty smak. Jeszcze jedną atrakcją Lanzarote są wszechobecne na jej brzegach wydmy, w szczególności te z zatok Caleta de Famata, Caletta de Mojón Blanco oraz Caleta Mero – w dwóch ostatnich drobniutki piaseczek jest biały. Na i wokół Lanzarote utworzono Park Narodowy Timanfaya i trzy rezerwaty przyrody: Macizo de Ajaches (Masyw Ajaches) na południu wyspy oraz dwa rezerwaty wyspiarskie: Reserva Natural de Los Islotes (Rezerwat Przyrody Wysp Bezludnych) i Reserva Natural Archipiélago Chinijo (Rezerwat Przyrody Archipelagu Chinijo). W tym pierwszym zebrano bezludne wysepki a nawet morskie skały u zachodniego i wschodniego wybrzeża, w owym drugim – takież same na północy.
Pora na przejażdżkę po wyspie. Wypada zacząć od ARRECIFE bowiem jest to stołeczne miasto Lanzarote. Jego nazwa oznacza rafę koralową, w dawniejszych czasach obficie występującą w jego zatoce. Wyróżniają się w nim dwie masywne fortece. Tą starszą jest Castillo de San Gabriel, wzniesiona z nakazu króla Filipa II w latach 1578-1587 według projektu urodzonego w Cremonie architekta, Leonardo Torriani, aktualnie mieszcząca Muzeum Historyczne Lanzarote. W roku 1776 pochodzący prawdopodobnie z Brukseli architekt, Claudio de L’Isle, na polecenie króla Karola III rozpoczął budowanie w Arrecife nowej twierdzy. Monarcha nakazał wznosić ją w galopującym tempie, obawiał się bowiem ataku Brytyjczyków na Wyspy Kanaryjskie. Kierujący pracami Claudio zmuszał robotników do pracowania nawet bez przerw na posiłki. Z tej racji zamczysko poczęto nazywać fortaleza de hambre, czyli twierdzą głodową. Aktualnie Castillo de San José, forteca ukończona w ekspresowym tempie w roku 1779, jest własnością władz miasta. Mieści się w jej murach Museo Internaciomal del Arte Contemporáneo (Międzynarodowe Muzeum Sztuki Współczesnej). Najważniejszym na całej wyspie zabytkiem architektury sakralnej jest, zbudowany w latach 1661-65, kościół pw. San Genis Obispo (Świętego Genezjusza Biskupa) – ordynariusza nie istniejącej aktualnie diecezji Brescello. Na koniec jeszcze jedno interesujące miejsce w stolicy: Edificio Segarra, kamienica z końca XIX wieku, z interesującą fasadą.
Na samym południu Lanzarote, w miejscowości * YAIZA, na brzegu oceanu zacny Claudio de L’Isle w roku 1741 zbudował z czarnych kamieni zastygłej lawy solidną wieżę obronną, nazwaną Castillo de San Marcial albo po prostu Torre del Águila, co oznacza wieżę orła. Nieopodal powstała w roku 1994 licząca 168 hektarów odsalarnia morskiej wody Salinas de Janubio. Zacny Leonardo Torriani wzniósł w końcu XVI w., na obrzeżach miasteczka * TAGUISE w centrum wyspy, monumentalną fortecę świątobliwie nazwaną Castillo de Santa Bárbara y San Hermenegildo, czyli Zamkiem świętych Barbary i Hermenegilda, w swych murach skrywającym interesujące muzeum etnograficzne, z głównym działem poświęconym piratom. W niezbyt odległym od pirackiego zamczyska miasteczku * GUATIZA założony został w roku 1991 Jardín de Cactus (Ogród Kaktusów). W końcu pora nastaje na znacznie dłuższy pobyt w * HARIA, na najdalszej północy włóczniowatej karar-rajskiej wyspy. To tu, wewnątrz wygasłego wulkanu La Corona, powstała w następstwie erozji jaskinia Cueva de los Verdes, w której, z powodu jej wspaniałej akustyki, w roku 1964 powstało centrum kultury z salą koncertową dla pięciuset osób. W innej części obszernej jaskini architekt, César Menrique, zaprojektował Jameos de Agua – obok naturalnego, podziemnego, słonego jeziora powstało wedle jego zamysłu oryginalne centrum wypoczynkowe z ogrodem, restauracją oraz basenem wypełnionym naturalną wodą o barwie szmaragdowej. Będzie to zaprawdę najlepsze miejsce dla pożegnania się z włóczniowatą wyspą. Zacny Jhean de Bethencourt z tej atrakcji skorzystać nie mógł, pozostało mu zatem przetrącić lancę.
*
LA GRACIOSA – To znaczy radosna. Po prostu wyspa pełna radości. Jest najdalej na północy położoną a zarazem najmniejszą z kanar-rajskiego archipelagu za to największą w grupie Chinijo, leżącej na północ od Lanzarote. Wysepka liczy 29 kilometrów kwadratowych powierzchni; w roku 2024 zamieszkana była przez 723 osoby. Ponoć pierwszy dotarł do niej dobrze już nam znany Jhean de Berhencourt (1402). Na Graciosie, co zrozumiałe, nie ma lotniska ani aerodromu choćby z niewielkim pasem startowym, ale zbudowano tu lądowisko dla helikopterów. Najpopularniejszym środkiem transportu, umożliwiającym dotarcie na wyspę jest stateczek pływający tu z portu Órzola na Lanzarote. Na samej wysepce nie ma dróg wyasfaltowanych, nie używa się tu pojazdów mechanicznych, jedynie rowery – istnieje ich wypożyczalnia. (Hiszpańska Enciclopedia Espasa informuje, iż La Graciosa jest jedyną w Europie „wyspą dziewiczą”, bez samochodów. Autorów odsyłam do artykułu Jedziesz na urlop? Grata zostaw w garażu, opublikowanego na stronie Tygodnika Polskiego 1 grudnia 2024 roku. Opisałem w nim Sark i Herm – dwie z Wysp Normandzkich, na których nigdy w historii nie było samochodów. Warto czytać nasz Tygodnik!).
Na wyspie La Graciosa jest tylko jedno miasteczko, Caleta de Sebo i jedno osiedle, Pedro Barba, w którym aktualnie mieszkają dwie osoby choć w roku 1940 było takich 62. Domów są tam wszak dwie dziesiątki. Ich właściciele, obecnie mieszkający gdzie indziej, albo wykorzystują je w okresach wakacyjnych albo wynajmują turystom. Na La Graciosa wolno rozbijać namioty, ale tylko w wyznaczonych do tego miejscach, albowiem wraz z czterema sąsiednimi, niezamieszkanymi wysepkami (Alegranza, Montaña Clara, Roque del Este i Roque del Oeste) została ona uznana za rezerwat przyrody o nazwie Archipiélago Chinijo. Spośród pięciu wulkanicznych szczytów najwyższym jest Aguja Grande, sięgający 266 metrów wysokości.
W Caleta de Sebo działa jedna szkoła, w której aktualnie pobiera naukę około pięćdziesięciorga uczniów, w zakresie programu sześcioletniej szkoły podstawowej oraz dwóch pierwszych lat szkoły średniej – przez dwa kolejne lata, a też do szkoły maturalnej młodzież dopływa na Lanzarote. Do banku albo na pocztę takoż trzeba pofatygować się do Órzola. W roku 1945 dokończono za to budowę jednonawowego kościoła pw. Panny Marii z Góry Karmel, w 1993 podniesionego do rangi parafialnego. Obok świątyni założono jedyny na wyspie cmentarz. Wspominam o tym, albowiem powiada się – chyba należy zaklasyfikować owe sensacje do kategorii historical fiction – że przed jego powstaniem (1945) ciała zmarłych zawijano w całuny i wrzucano do oceanu, na pożarcie rekinom. Ot, i jeszcze jeden temat dla dostojnego Stevena Spielberga.
***
(Owe trzy gwiazdeczki oznaczają, że opuszczamy prowincję Las Palmas de Gran Canaria i przenosimy się do prowincji Santa Cruz de Tenerife, na najdalszy zachód Hiszpanii).
TENERYFA (TENERIFE) – Ze swoimi 2034 kilometrami kwadratowymi powierzchni i 955 063 mieszkańcami, jest Teneryfa największą, a też i najbardziej zaludnioną, wysepką kanar-rajskiego archipelagu. Na owej naj-wyspie znajduje się też przysypiający obecnie wulkan Teide, najwyższy szczyt całej Hiszpanii, spoglądający na fale oceanu z pułapu 3 715 metrów. Największe miasto na wyspie, liczące w grudniu 2024 r. 209 396 stałych mieszkańców, zwie się Santa Cruz de Tenerife. Dla hiszpańskiej, katolickiej pary królewskiej, Izabeli I Kastylijskiej i Ferdynanda II Aragońskiego, Teneryfę, a też sąsiednie wyspy, zdobył Alonso Fernández de Lugo, w roku 1496. Teneryfa jest również ważna dla hiszpańskich sił zbrojnych – w Agua García, na północnym zachodzie wyspy znajduje się „Plus Ultra” – największa na Wyspach Kanaryjskich baza marynarki wojennej, zaś w stołecznym Santa Cruz Capitanía General de Canarias – główna siedziba dowództwa wojskowego całego kanar-rajskiego archipelagu.
Na Teneryfie utworzono dwa obszary ochrony przyrody: w roku 1954 Park Narodowy Teide, w lipcu 2007 wpisany przez UNESCO na listę Światowego Dziedzictwa Kultury, zaś w roku 2000 Rezerwat Przyrody Corona Forestal – tereny subtropikalnego lasu o powierzchni bliskiej 47 tysiącom hektarów. Spośród czterdziestu dwóch wulkanów na Wyspach Kanaryjskich, na Teneryfie znajduje się jedenaście, na czele z majestatycznym Teide. Żaden z nich aktualnie nie jest aktywny. Od kiedy rejestruje się ich aktywność, na wyspie zanotowano pięć erupcji, pierwszą z nich w roku 1492 krateru Boca Cangrejo (obserwował ją Krzysztof Kolumb podczas swej pierwszej wyprawy do Indii), ostatnią w listopadzie roku 1909, kiedy to lawa wyrzucana przez wulkan Chinyero zalała port Santiago de Teide. We wszystkich pięciu wypadkach obyło się bez ofiar w ludziach. Linia brzegowa Teneryfy liczy niemal 350 kilometrów. Słonecznej, a też morskiej kąpieli można tu zażyć na ponad 140 plażach. Ukształtowanie terenu pozwala bez problemu dotrzeć do każdej.
Historia Teneryfy zasadniczo zbieżna jest z dziejami całego kanar-rajskiego archipelagu, poza kilkoma epizodami. Nieco wcześniej wspomniałem już Beneharo, aborygena broniącego wyspy przed hiszpańskimi najeźdźcami, nasłanymi przez przesławną parę królów katolickich Ferdynanda II Aragońskiego i Izabelę Kastylijską, dowodzonymi przez Alonso Fernándeza de Lugo. To ponoć on nazwał dzielnego aborygena mencey loco, co z mieszaniny języków guanche i kastylijskiego miało oznaczać szalonego wodza. Ważnym dla Teneryfy było postanowienie króla Karola II z roku 1697 zezwalające Wyspom Kanaryjskim na sprowadzanie z Ameryki trzciny cukrowej oraz karminu – naturalnego barwnika produkowanego z czerwców – owadów żerujących głównie na kaktusach w Meksyku i w południowych stanach USA. Z królewskiego przydziału 60 procent przeznaczonych było dla Teneryfy, 30 dla wyspy La Palma i 10 dla Gran Canarii. Zarówno trzcinę jak i karmin tutejsi kupcy sprzedawali innym z wielkim zyskiem. Sytuacja owa stała się powodem ataków, jakie przeciwko wyspie przypuszczali obcy: Bernerowie, Francuzi, Niderlandczycy, a zwłaszcza Brytyjczycy (Robert Blake, Walter Releigh, John Hawkins, Woodes Rogers – między innymi). W roku 1797 Teneryfę zaatakował z wściekłością admirał Horatio Nelson. Obroną kanaryjskiej wyspy dowodził generał Antonio Gutiérrez de Otero. W bitwie u wejścia do Santa Cruz jedna z armatnich kul trafiła w okręt admirała i w niego samego, urywając mu prawe ramię. Pięć tygodni później zawzięty Brytyjczyk ponownie napadł na wyspę, tym razem od strony południowo-zachodniej, od portu Santiago de Teide. Miejscowi mieszkańcy zdołali się obronić bombardując najeźdźców wystrzelanymi z katapult wielkimi kamieniami, wcześniej wyrzuconymi prze wulkan Teide. Tak to najbardziej „zwulkanizowana” kanaryjska wyspa zdołała się obronić.
Tym razem odejdę od poczynania prezentacji wyspy w jej stolicy, rozpocznę natomiast od * WULKANU TEIDE, on bowiem najprawdziwszym jest symbolem nie tylko Teneryfy, lecz całego kanar-rajskiego archipelagu. Majestatyczna góra szczególnie pięknie prezentuje się zimą (na naszej półkuli pomiędzy grudniem a marcem), kiedy jej najwyższe partie pokrywa śnieg, choć ten może spaść tam również w listopadzie czy w kwietniu – trudno przewidzieć i dokładnie ustalić, kiedy. Zazwyczaj spada od dziesięciu do piętnastu centymetrów białego puchu, który utrzyma się przez okres od dwóch do czterech tygodni. Wejście na szczyt wulkanu od strony zachodniej jest możliwe ale trudne – wymaga dobrego przygotowania i sprzętu. O wiele łatwiejsza jest wschodnia część góry choć, jeśli ktoś decyduje się na wyprawę pieszą, powinien przygotować się na kilkugodzinny wysiłek. Rekompensatą będą spektakularne, niezapomniane widoki. Po drodze mija się polany porośnięte strzelistymi, czerwonymi tajinaste rojo. Najłatwiejszym sposobem dostania się na szczyt Teide jest skorzystanie z kolejki linowej Teleférico de Teide, inaugurowanej 18 lipca w 1971 r. Ta, od lokalnej drogi TF-21, czternastoosobowym wagonikiem dostawi nas od dolnej stacji (2.356 metrów ponad poziomem Atlantyku) na wysokość 3555 metrów, skąd do krawędzi krateru brakuje zaledwie 160 skromnych metrów wysokości, drogą przespacerować ich trzeba nieco więcej.
* SANTA CRUZ DE TENERIFE – To stąd wypada rozpocząć objazd wulkanicznej wyspy. W mieście ciągle narażonym na ataki obcych zobaczyć dziś można liczne fortyfikacje. Tą pierwszą była forteca Castillo de San Cristóbal, zbudowana wedle planów Juana Alváreza de Fontseca, ukończona w 1576 r. Zwiedzić w niej można muzeum wojskowe. Kolejną był zamek Castillo de San Juan Bautista, powierzony opiece świętego Jana Chrzciciela, chociaż wydźwignięty w latach 1641-1644, zgodnie z planami Luisa Fernándeza de Córdoba, obecnie ciągle we władaniu hiszpańskich sił zbrojnych. Augustín Robles Lorenzana, w owych czasach głównodowodzący siłami obronnymi Santa Cruz, dopilnował zbudowania tam kolejnej fortyfikacji, z której do dziś pozostała jedynie masywna wieża zwana Torre de San Andrés. A w drugiej połowie XIX stulecia (1854-1884) zbudowano w stolicy wyspy Fuerte (Fort) Almeyda, szczycący się dziś kolekcją dział i pojazdów wojskowych. Przed wejściem do fortecy dumnie stoi monumento del Ángel, dzieło nieżyjącego już artysty Juana de Ávalos, wzniesione w roku 1966 ku czci Franisco Franco, ówczesnego przywódcy hiszpańskiego państwa, dziś budzące wiele kontrowersji. Część wojskowej kolekcji w roku 1968 przeniesiono do pobliskiego Castillo de Paso Alto, zbudowanego w latach 1621-1625 przez Francisco de Andía Irarrazábala. W stolicy Teneryfy, na południu portu, istniał jeszcze jeden fort zwany Castillo de San Pedro, zburzony w roku 1948. Na jego miejscu jest dziś niewielki, schludniutki park. Jego brama wejściowa pochodzi ze zburzonego fortu. W roku 1586 Juan Núñez de la Fuente, z nakazu króla Filipa II dokończył w Villa Benitez, aktualnie dzielnicy Santa Cruz budowę Castillo de San Joaquín, który obejrzeć sobie można jedynie z ulicy bowiem wykorzystują go hiszpańskie siły zbrojne. Na obrzeżach stolicy rozlokowano w XVIII wieku trzy baterie ze stanowiskami dla armat: Batería de Bufadero, Batería de San Francisco i jeszcze Batería de Santiago. Święty Boże, Święty mocny, Święty a nieśmiertelny! Obszar Santa Cruz liczy niewiele ponad 150 kilometrów kwadratowych, jedna twierdza przypadała tu zatem na piętnaście! Nawet Stalingrad w najlepszym okresie swej historii nie mógł się przyrównać do Santa Cruz.
Z architektury sakralnej na uwagę zasługuje przede wszystkim iglesia de Nuestra Señora de Inmaculada Concepción (kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Panny Marii), przez wielu nazywany katedrą Wysp Kanaryjskich, zbudowany z inicjatywy misjonarza Juana Guerry i poświęcony w dniu 8 grudnia roku 1500. Znaczącymi świątyniami w Santa Cruz są jeszcze kościół św. Franciszka z Asyżu oraz Templo Masónico (Świątynia Masońska), zbudowana w latach 1899-1902 zgodnie z planami architekta, Manuela de Cámara y Cruz. Na nabrzeżu, naprzeciw kościoła Panny Marii stanęła statua mencey Beneharo, dłuta José Abada. Szalony wódz wskazuje swym ramieniem wyspę, albowiem to jej dzielnie bronił. Uwagę wszystkich przybywających do Santa Cruz zwraca na wskroś nowoczesna sala koncertowa Auditorio de Tenerife zbudowana w latach 1999-2003, zgodnie z projektem walencjańskiego architekta, Santiago Calatravy. Tuż obok – Centro Internacional de Ferias y Convenciones (Międzynarodowe Centrum Targów i Spotkań), dzieło tegoż samego architekta. Uwagę przybyłych do Santa Cruz zapewne zwróci też Casa Consistorial, siedziba władz miejskich. Zbudowany w roku 1902 w neoklasycystycznym stylu pałac nazywany bywa smoczym pałacem – po obu stronach wejścia zasadzono tam draceny.
A co z muzeami w Santa Cruz de Tenerife? Oprócz tych o charakterze wojskowym istnieją w stolicy wyspy jeszcze Museo Municipal de Bellas Artes (Miejskie Muzeum Sztuk Pięknych) ze zbiorami malarstwa, rzeźby i ceramiki, Espacio de las Artes (Terytorium Sztuk) i jeszcze Centro de Fotografía de Tenerife – interesujące muzeum poświęcone fotografii, a prócz nich jeszcze Museo de la Naturaleza y la Arqueología (Muzeum Przyrody i Archeologii). Innym od wszystkich jest La Casa de Carnaval (Dom Karnawału). Spośród wszystkich hiszpańskich karnawałów ten celebrowany na Teneryfie jawi się najważniejszym i najbardziej widowiskowym. To podczas niego wybiera się królową karnawału, tak w kategorii dziewczynek, jak również dorosłych panienek. Tutejszy karnawał uważany jest za jeden z najbardziej widowiskowych na świecie.
Ze stolicy trzeba jednak wyruszyć na północ, a może lepiej ku południowi, żeby atrakcyjną wyspę okrążyć dookoła. W * CANDELARIA, siedemnaście kilometrów na południe od Santa Cruz w roku 1959 José Enrique Marrero Regalado dokończył dzieła budowania bazyliki wraz z centrum klasztornym ojców Marianów. Dla zachowania dziejowej równowagi nieopodal zachował się Fuerte de Santiago, forteca z XVI wieku. * SAN CRISTÓBAL DE LA LAGUNA – Drugie co do wielkości miasto Teneryfy (160 258 mieszkańców) oddalone jest od stołecznego Santa Cruz zaledwie o dziesięć kilometrów – nie na wybrzeżu, lecz w głębi lądu. Przez wielu uznawane jest za najbardziej interesujące miasto na wyspie. Pierwszego lutego 1819 r. papież Pius VII utworzył na Teneryfie diecezję, podnosząc tutejszą świątynię pw. Dziewicy Marii z Los Remedios do rangi katedry. W latach 1904-1915 świątynia została rozebrana, z uwagi na jej fatalny stan techniczny. Z owej oryginalnej pozostawiono jedynie fasadę, do której José Rodrigo de Vallabriga dobudował nową nawę. Najstarszą świątynią miasta jest wszak konsekrowany w 1511 r. kościół parafialny Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, z imponującą, smukłą, strzelistą dzwonnicą. Prócz obu wymienionych ważnymi obiektami sakralnymi są jeszcze: królewskie sanktuarium Chrystusa oraz kościoły: św. Katarzyny, św. Klary oraz św. Dominika. Estetyką odznaczają się również obiekty świeckie: Casa Salazar, Palacio de Nava – oba pochodzące z XVII stulecia oraz gmach główny Uniwersytetu La Laguna z roku 1944, zbudowany przez architekta z Santa Cruz Domingo Pisaca y Burgada w stylu nawiązującym do architektury kanaryjskiej. W roku 1915 w San Cristóbal de La Laguna architekt, Antonio Pinto Ocete, ukończył budowę Teatro Leal z widownią liczącą 512 miejsc. W mieście działa dziesięć muzeów: Muzeum Historii Teneryfy, Muzeum Antropologii, Muzem Nauki i Kosmosu, Muzeum Edukacji Uniwersytetu La Laguna, Centrum Kultury Caja Canarias, Dom Muzeum Cayetano Gómeza Felipe (kolekcjoner staroci), Dom Muzeum św. Józefa Anchiety, a prócz nich jeszcze trzy muzea sztuki sakralnej: katedralne,w saktuarium Chrystusa oraz przy kościele świętej Klary. Zbyt wiele zabytków jak na jedno miasto, nieprawdaż? * GÜIM AR – Położone około 30 kilometrów na południe od Santa Cruz, na wschodnim wybrzeżu Teneryfy miasto wabi dwiema atrakcjami. Pierwszą z nich jest Cueva de Chinguaro – jaskinia, w której zgodnie z tradycją objawiać się miała Dziewica Maria (obok groty w 2006 roku zbudowano sanktuarium). Innym zabytkiem są tajemnicze kamienne piramidy zbudowane tak, żeby ich stopnie zimą wskazywały wschód słońca, latem zaś jego zachód. Na razie nikt nie zdołał rzeczowo wytłumaczyć owego fenomenu. Nieco dalej na południe znajdują się dwie niezamieszkane * skaliste wysepki ANAGA (Roque de Tierra i Roque de Fuera) deklarowane w roku 1994 rezerwatem przyrody. * ADEJE – Jest najdalej na południe wysuniętym miastem Teneryfy. W centrum miasta na uwagę zasługuje parafialny kościół pw. św. Urszuli, z końca XVI w., oraz Casa Fuerte de Adeje – kompleks obronny wzniesiony w latach 1554-1556 w celu chronienia młyna sprowadzanej z Ameryki trzciny cukrowej. Atrakcyjnym miejscem zapewne jest Las Águilas Jungle Park – ogród zoologiczno-botaniczny, w którym pośród egzotycznej roślinności żyją niemniej egzotyczne zwierzęta i ptaki drapieżne. Innym parrkiem jest Aquapark Costa Adeje – park wodny z akrobatycznumi występami lwów morskich oraz delfinów.
Pora najwyższa przenieść się na północny zachód Tenerife. W * PUERTO DE LA CRUZ do kategorii zabytków zaliczono budynek Real Aduana (Królewskiego Posterunku Celnego) z końca XVII stulecia, a też pochodzącą z tego samego wieku twierdzę Castillo de San Felipe. Stanowiska ogniowe Batería de Santa Bárbara powstały w końcu XVIII wieku. W r. 1697 poświęcono parafialny kościół Panny Marii. W roku 1972 w Puerto de la Cruz otwarto Loro Parque (Park Papug), gdzie oprócz tych ptaków w spektaklach dla publiczności uczestniczą też orki i delfiny. * LA OROTAVA – Owo niewielkie miast (4243 mieszkańców w roku 2024) oddalone jest od Puerto de la Cruz zaledwie o sześć kilometrów, ku centrum wyspy. Wyróżnia się tu Casa de los Balcones zwana też Casa Fonseca, okazały, trzykondygnacyjny pałac zbudowany z kamienia, jego balkony zaś z drewna. W domu, zbudowanym w latach 1632-1635 znajduje suę obecnie centrum rzemiosła, o charakterze muzealnym. Niedaleko od Puerto de la Cruz, ale już na wybrzeżu położone jest jeszcze jedno niewielkie miasteczko, * LOS REALEJOS. Podobno to tutaj spotkać można najwięcej smoczych dracen, najbardziej charakterystycznych drzew wszystkich wysp Makaronezji. Stąd już całkiem blisko do * GARACHICO – Tu z całą pewnością zwrócą uwagę wszystkich czarne plaże, powstałe z lawy wulkanu Teide. A oprócz nich Castillo de San Miguel – forteca, którą w latach 1575-1577 wzniósł dla obrony Teneryfy Fabián Viña Negrón. Naprzeciw miasta wynurza się z oceanu bazalrowa skała Roque de Garachico, wysoka na 73 metry. Zawrotne okrążanie Teneryfy najlepiej sfinalizować w * EL SAUZA, na północnym zachodzie rajkiej wyspy. Tu do równowagi przywrócu każdego wędrowca dogłębna degustacja wina w Casa del Vino (Domu Wina), a trudy zwiedzania osłodzi miodzik z Casa de Miel (Domu Miodu). I tak oto zwiedzać należy Teneryfę, broń Panie Boże nie pomijając najmniejszego szczegółu, czego wspólnie dokonaliśmy. Teraz jedynie pozostaje tu przylecieć.
*
LA GOMERA – Jest najbardziej okrągłą wyspą kanar-rajskiego archipelagu – jakby jej kształt nakreśliło wprawne ramię kataryniarza. Skromne 370 kilometrów kwadratowych zamieszkiwało w roku minionym 22 262 osób. Stolicą wyspy jest SAN SEBASTIÁN DE LA GOMERA, gdzie rezyduje niemal połowa jej mieszkańców. Najwyższym wzniesieniem malowniczej Gomery jest wulkan Alto de Garajonay, znadujacy się na poziomie 1484 metrów ponad innym poziomem, tym oceanicznym. W roku 1981 utworzono w jego górzystym, wulkanicznym obszarze park narodowy. W samym San Sebastián de La Gomera godnymi zobaczenia są parafialny kościół pw. Wniebowzięcia Panny Marii oraz Torre del Conde (Baszta Hrabiego), oba zabytki pochodzące z szesnastego stulecia. Są jedynymi zabytkowymi obiektami Gomery. Jesienią 1493 r. na wyspie zatrzymał się Krzysztof Kolumb wraz ze swoją flotą, podczas drugiej wyprawy do Nowego Świata
Największe wrażenie na wszystkich przybyłych na Gomerę nie wywoła jednak ani tutejszy parafialny kościół, ani nawet hrabiowska wieżyczka, lecz el silbo gomero – nie mówiony, lecz wygwizdywany język, jakim potrafią porozumiewać się niemal wszyscy mieszkający na wyspie. Gwizdany język oparty jest na dwóch samogłoskach i czterech spółgłoskach, zaadaptowanych z języka hiszpańskiego, ale nie wymawianych, lecz wygwizdywanych. Wytrawni specjaliści potrafią tym sposobem przesyłać informacje nawet na trzy kilometry. Począwszy od roku 1999, nie bacząc na postępy technologiczne, nauka gwizdania jest obowiązkowa we wszystkich szkołach Gomery. Dziesięć lat później przesławna UNESCO wpisała gomerskie gwizdy na listę niematerialnego światowego dziedzictwa kultury, o czym przypomina charakterystyczna rzeźba w San Sebastián.
*
EL HIERRO – Ta wyspą jest jeszcze mniejsza, jej obszar dorasta bowiem do 269 kilometrów kwadratowych, na których w roku 2024 doliczono się 11 646 ludności. Jej liczba w ostatnich dwóch latach gwałtownie się zwiększa, o czym napiszę na sam koniec dzisiejszego kanar-rajskiego artykułu. Dwa obszary na El Hierro zostały objęte ochroną: Rezerwat Przyrody Mencafete oraz Rezerwat Przyrody Tibataje, oba utworzone w 1987 roku. Prócz nich, w południowej części wyspy, na zboczach Pico de Malpaso zwiedzić można park archeologiczny Julán. Wspomniany Pico de Malpaso, zwany też Tinganar, na razie nieaktywny wulkan, wyrosły do 1501 metrów powyżej tafli Atlantyku, jest najwyższym szczytem El Hierro. Wulkan Tagoro, który eksplodował w roku 2011, żadnej wysokości nad poziom oceanu nie posiada, jest bowiem wulkanem podwodnym. Wspólny organizm z El Hierro tworzą jeszcze niezamieszkane wysepki Roque de la Bonanza, nieopodal wybrzeża wschodniego oraz dwie skały Salmor: Roque Geande i Roque Chico, położone u wybrzeży południowych i będące jeszcze jednym rezerwatem przyrody. Na El Hierro znajduje się najdalej na południe wysunięty punkt Hiszpanii (La Restinga, 27,45 stopni szerokości geograficznej północnej), a też najdalej położony na zachodzie tegp kraju (Orchilla, 18 stopni długości geograficznej zachodniej). Dawniej z ową długością było nieco inaczej.
Stolica El Hierro zowie się * VALVERDE. W roku 2024 zamieszkiwało ją 5268 osób, niemal połowa ludności całej wyspy. Jedyną budowlą wpisaną tu na listę obiektów zabytkowych jest kościół parafialny pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Panny Marii, budowany od roku 1767 i ukończony w 1820. W wiosce * ISORA, oddalonej od stolicy o 10 kilometrów, zajrzeć można do jaskini Cueva del Agua, wychodzącej z wnętrza wulkanu, z ważnym stanowiskiem archeologicznym, zaś na wolnym powietrzu pospoglądać sobie na utkwioną w tafli oceanu skałę Roque de la Bonanza. Dalej na południu, w * LA RESTINGA ponurkować można w wodach rezerwatu przyrody morskiej i tam poprzyglądać się życiu w oceanicznych wodach. Na portowym nabrzeżu zaś dumnie stanął kanciasty, betonowy Monumento al Sur de Europa (Pomnik Południa Europy), choć aktualnie owo południe znajduje się znacznie dalej na południu, na francuskich, antarktycznych wyspach Kerguelen. Ostatnimi czasy pomnik nazywa się monumentem południa Hiszpanii, co nie zwalnia tutejszych polityków, dziennikarzy i geografów od uczenia się geografii. W * ORCHILLA, kilka kilometrów na zachód, ciągle wzdłuż wybrzeża napotkamy tablicę z informacją, iż to tu znajduje się najdalej na zachodzie położony punkt Hiszpanii (tym razem nie Europy!) a w zasięgu naszego wzroku Monumento al Antiguo Meridiano Cero czyli pomnik przypominający, gdzie do 13 października 1884 r. przebiegał południk zero. W pobliżu wioski * SABINOSA , na zachodzie wyspy proponuje się każdemu z przybyłych ozdrawiające wody krzemowe ze źródeł Pozo de la Salud i Pozo de Sabinios, eksploatowanych od końca XVIII wieku. Tereny owej, zachodniej części wyspy przynależą do miasta * LA FRONTERA, drugiego co do liczby mieszkańców na El Hierro. W dzielnicy TIBATAJE zwiedzić można Ecomuseo de Guinea, jedyne muzeum na wyspie, w którym prezentuje się tradycyjne sprzęty gospodarstwa domowego. Innym godnym uwagi obiektem jest ermita de Nuestra Señora de los Reyes (kaplica Panny Marii Królów) z 1577 roku, w roku 2013 deklarowana jedynym na El Hierro sanktuarium. Samo słowo Frontera oznacza zaś granicę. El Hierro również nawiedzić raczył na jesieni 1493 roku zacny Kolumb, żeglując ku Nowemu Światu.
*
LA PALMA – To doprawdy już ostatnia wyspa kanar-rajskiego archipelagu. Posłusznie melduję, że więcej wysp w tej grupie już nie znam. O ile dobrze pomierzono wyspę, zajmuje ona obszar 708 kilometrów kwadratowych, a w grudniu 2024 r. rezydowało na nim 84014 osób. Nad wyspą góruje wulkan Roque de los Muchachos, spozierając na wody oceanu z wysokości 2428 metrów. To jednak nie on spektakularnie eksplodował we wrześniu 2021 r. Wyczynu owego dokonał Pico de Cumbr Vieja, inny z jedenastu wulkanów drzemiących na wyspie. Od roku 1954 istnieje na wyspie La Palma wulkaniczny Park Narodowy, Caldera del Taburiente, na terenie którego zobaczyć można cztery wygasłe kratery oraz spektakularne doliny zasypane czarnym piaskiem pochodzącym z wulkanicznej lawy. Oprócz parku narodowego zobaczyć można na wyspie dwa rezerwaty przyrody z gęstymi lasami tropikalnymi: Cumbre Vieja i Parque de las Nieves. La Palma wykazuje największą aktywność wulkaniczną spośród wszystkich wysp kanar-rajskiego archipelagu; od roku 1470 do dziś odnotowano tam osiem znaczących erupcji. Na wyspie La Palma panują znakomite warunki dla obserwacji nieba, z tej przyczyny zainstalowano na niej 11 teleskopów, pośród nich Gran Telescopio Canarias, na szczycie Roque de los Muchachos.
Czy do La Palma zawitał Krzysztof Kolumb w którejś ze swych podróży do Nowego Świata? Nie jest to wykluczone, chociaż nie ma na to jednoznacznych dowodów. Co wiadomo z całą pewnością, w roku 1585 przybył tu sławny angielski konkwistador, Sir Francis Drake, z zamiarem podbicia wyspy i uczynienia sobie z niej odskoczni w drodze do Ameryki – tak, w jego czasach wiedziano już, iż Nowy Świat jest jeszcze jednym kontynentem i od roku 1507 nazywano go Ameryką. Dzielni wyspiarze zdołali wszak się obronić i posłać natręta na karaibskie wyspy, które ów plądrował z większym powodzeniem niż owe kanaryjskie. W historii niewielkiej wysepki jest jeszcze coś, co ją wyróżnia spośród innych. Chodzi o wydarzenia, jakie rozegrały się tutaj w dniach od 18 do 25 lipca 1936 r., na początku hiszpańskiej wojny domowej, w okresie nazwanym przez historyków Semana Roja, co znaczy Czerwonym Tygodniem. Oto niejaki Francisco Rodríguez Betancourt, burmistrz stołecznego miasteczka Santa Cruz de la Palma, przeciwny przejęciu władzy przez armię, zorganizował na wysepce oddział powstańczy, gotowy do walki z siłami Francisco Franco. Po siedmiu dniach nierównych walk odważni Kanaryjczycy przegrali. Wielu z nich, w tym burmistrza Rodrígueza rozstrzelano, o czym przypominają pamiątkowe tablice w miejscach egzekucji. Czas nam teraz najwyższy przyjrzeć się bliżej owej wybuchowej wyspie. Zacząć wypada od stolicy – w końcu ranga taka do czegoś zobowiązuje.
Stołeczne SANTA CRUZ DE LA PALMA, założone 3 maja 1493 r. z woli królowej Izabeli I Kastylijskiej w 2024 r., zamieszkane było przez 15361 osób. O palmę pierwszeństwa rywalizują w nim dwa kościoły; ten pod wezwaniem San Salvador del Mundo (Świętego Zbawiciela Świata), poświęcony w roku 1500 oraz ów drugi, świętego Franciszka z Asyżu, konsekrowany osiem lat później. Uwagę szczególną przykuwa wszak Museo Naval del Barco de la Virgen, (Muzeum Morskie, Okręt Dziewicy), zbudowane z inicjatywy Don Armando Yanesa Carrillo i inaugurowane w roku 1975. Nadano mu formę średniowiecznego żaglowca, domniemanej karaweli Santa María, na której domniemany odkrywca Ameryki dopłynął z La Palma najpierw na Bahamy, później na Kubę, na koniec zaś do wybrzeży Haiti, gdzie zamiast pokornie pójść na Pasterkę uparcie płynął „cała naprzód” i w konsekwencji roztrzaskał „okręt Dziewicy” o zdradliwe, sterczące w wodzie skały. Na Haiti historia Santa Marii się zakończyła, ale w Santa Cruz de La Palma chwalebnie trwa dalej. Ku chwale tamtejszych kujonów! Miasteczko * BREÑA BAJA – Zamieszkane przez 6112 osób, od stolicy oddalone jest zaledwie o siedem kilometrów. Król Filip V nakazał wzniesienie właśnie tutaj castillo de San Carlos – fortyfikacji aktualnie należącej do Ministerio de Defensa czyli Ministerstwa Obriny, w czasach króla Filipa bardziej otwarcie nazywanego Ministerio de Guerra (Ministerstwem Wojny). W * MAZO, troszeczkę dalej na południe do zwiedzania udostępnia się Parque Arqueológico (Park Archeologiczny), którego kamienie zapewne pamiętają czasy najdawniejsze, może nawet nie tylko te historyczne ale też tamte jeszcze od nich dawniejsze, prehistoryczne – wszystko to ku zaspokojeniu dociekliwości przybysza.
***
Zaprezentowałem oto naszym szanownym Czytelnikom rajski archipelag Wysp Kanaryjskich, aktualnie integralną część Hiszpanii, a wraz z nią całych Europodów. Nadchodzi pora, by wyjaśnić ów intrygujący tytuł dzisiejszego artykułu. O jaką bramę i do jakiego raju w nim chodzi? Oto w ostatnich dwóch latach Wyspy Kanaryjskie stały się najszerzej otwartą bramą europejskiego raju dla nielegalnych in migrantów z Afryki. W latach 2023 i 2024 tą drogą, zwaną Ruta Canaria, czyli Drogą Kanaryjską wpłynęło ich 86753. Do owej liczby dodać należy 4808 tych, którzy w czasie ryzykownej przeprawy z Afryki przez Atlantyk na Wyspy Kanaryjskie stracili życie. Owe zatrważające dane – przypomnę, że obejmują jedynie dwa lata: 2023 i 2024 – podaje hiszpańskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. W parciu ku kanar-rajskim bramom Europy blisko połowa ryzykantów wybiera wyspę El Hierro – czyżby dlatego, że to na niej znajduje się niewielkie miasto o nazwie La Frontera (Granica)? Pośród migrantów jedną piątą stanowią nieletni, a prócz nich ciężarne kobiety, pragnące swoje pociechy wydawać na świat w europejskim raju zamiast w takiej, na ten przykład Burkinie Faso. Organizacja Human Rights Watch już w roku 2023 uznała Drogę Kanaryjską za najbardziej niebezpieczną spośród wszystkich szlaków migracyjnych na świecie.
W czym tkwi przyczyna? Otóż tkwi w braku spójnej polityki migracyjnej Komisji Europejskiej. O ile bowiem taka Italia nie toleruje na swoim terytorium nielegalnych migrantów, o tyle Hiszpania czyni to z otwartymi ramionami. Tutejszy rząd postanowił przybyszów z Kanar-rajskich wysp solidarnie rozsyłać do wszystkich wspólnot autonomicznych z wyjątkiem Ceuty i Melilli, bo stamtąd pewnie jak najrychlej czmychnęliby z powrotem do swojej Gwinei albo do Gambii. W sierpniu 2024 roku prezydent Don Pedro Sánchez, dla rozwiązania problemu nielegalnej migracji odwiedził Mauretanię, Senegal i Gambię, bo jeszcze nigdy tam nie był. Zaproponował, ażeby tamtejsze hiszpańskie konsulaty wydawały chętnym wizy z zezwoleniem na pracę. Wszyscy trzej prezydenci wymienionych krajów jednomyślnie pokazali Europejczykowi przesławny gest Władysława Kozakiewicza z olimpiady w Moskwie. Wielkie łodzie, przepełnione Afrykańczykami nadal będą więc kierować się ku Kanar-rajskim ostrowom, a zwłaszcza ku El Hierro, tam przecież znajdą miasteczko La Frontera, granicę, bramę do raju zawsze dla nich otwartą. Ja przeciw afrykańsko-ubarwionym przybyszom osobiście nic nie mam. Ale, ale … niechże ktoś owo przybywanie ich w skrajnie niebezpiecznych pateras (wielkich, wywrotnych łodziach) kontroluje!
W mojej Pinedzie de Mar mieszkam przy Carrer de les Illes Canàries, czyli przy ulicy Wysp Kanaryjskich. Dziś wreszcie mogłem spłacić dług owemu rajskiemu archipelagowi.
Jerzy Leszczyński
18 stycznia 2025